Chocolatey – zapomnij o instalatorach!
Pewnie nieraz byliście w sytuacji, gdy kupowaliście nowy komputer, lub przywracaliście stary do działania, że potrzebowaliście instalować mnóstwo programów. Problem nie jest błahy, bo w zależności od potrzeb samo znalezienie instalatorów Waszych ulubionych/potrzebnych programów jest nużące i zabiera za dużo czasu. Na Windowsie zawsze brakowało mi rozwiązania, które przyjęło się z Linuksach, tj. repozytoriów z programami. Co prawda mamy teraz udostępnione przez Microsoft Windows Store, ale nie nadaje się do niczego. Głównie przez to, że baza programów jest strasznie uboga. W Linuksach rozwiązali ten problem udostępniając mechanizm repozytoriów z programami, które każdy może sam sobie stworzyć i zarządzać. Bardzo częstą praktyką firm udostępniających programy na pingwinki jest to, że posiadają swoje repozytorium, z którego możemy swobodnie korzystać.
Alternatywa dla Windows Store
I tu przychodzi nam Chocolatey. Jest to nic innego jak menadżer aplikacji dla Windowsa. W prosty sposób umożliwia instalację programu z wiersza poleceń, bez potrzeby szukania instalatorów na stronach producentów. Paczki z programami są dodawane przez społeczność, która tworzy specjalne skrypty automatyzujące proces instalacji programów. Dzięki temu za pomocą jednej komendy możemy zainstalować np. TotalCommandera. Jeżeli program wymaga zależności np. Javy, to dobrze przygotowane skrypty doinstalują ją. Mówię dobrze przygotowane, bo paczki są tworzone przez społeczność i nie zawsze one działają. Niektóre paczki są weryfikowane, więc należy tylko przypilnować czy nasza paczka jest oznaczona jako zweryfikowana. Wtedy mamy pewność, że skrypt nam normalnie zainstaluje program bez problemów.

Oto właśnie za pomocą jednej komendy zainstalowałem tyle programów 🙂
Fajnym dodatkiem do Chocolatey jest interfejs GUI (dostępny tutaj), który pozwala na wygodniejsze zarządzanie programami. Jest to na pewno wygodniejsze dla osób, które nie czują się pewnie przy korzystaniu z konsoli, lub nie chcą z niej korzystać. Trochę wolno działa, ale daje radę.

Tak wygląda nakładka na Chocolatey. Bez zbędnych bajerów.

Statystyki Chocolatey, którymi chwalą się twórcy.
Jak używać?
Żeby zainstalować Chocolatey, wystarczy tak naprawdę jedna komenda wywołana w konsoli. Nie potrzebujemy nic więcej do działania programu.
Instrukcję instalacji znajdziecie tutaj.
Jak już zainstalujesz program to wystarczy, że otworzysz wiersz poleceń (ew. Powershell) i wpiszesz:
choco install -y <nazwa programu>
Ja zawsze dodaję argument -y, żeby nie musieć ciągle potwierdzać każdej operacji. Oczywiście za pomocą tej komendy możecie zainstalować również wiele programów naraz. Wystarczy kolejno dopisywać nazwy paczek. Paczki znajdziecie tej stronie. W bazie może nie być wszystkich programów, ale większość z pewnością zainstalujecie na swoim komputerze. Ciekawą sprawą, że Chocolatey udostępnia wersje paczek i jeżeli pojawi się nowa wersja programu to będziemy mogli go zaktualizować (za pomocą komendy choco upgrade ).
Czy warto?
Z pewnością Chocolatey nie pozwoli nam na zapomnienie o instalatorach. Ale na pewno ułatwi pracę osobom, które chcą szybko zainstalować swoje ulubione programy i wypić kawę, zamiast szukać w internecie instalatorów i wszystko ręcznie klikać. Jest to drugi program, który instaluję na świeżym systemie (zaraz po przeglądarce 🙂 ). Ułatwia mi przygotowanie komputera do pracy po reinstalacji Windowsa oraz nie muszę pamiętać o ręcznym aktualizowaniu programów, z których korzystam. Odpowiadając – tak warto.